Bastian Lab Newsletter #1

To jest zarchiwizowana wersja Bastian Lab Newsletter o ewolucji mediów w cyfrowym świecie.

Fot. Mathyas Kurmann / Unsplash

Co będzie, gdy ich nie będzie?

Stworzenie newslettera pokazującego ewolucję mediów we współczesnym, cyfrowym świecie oraz przybliżającego zjawiska, z którymi się mierzą, chodziło mi po głowie od dawna. Nie zakładałem z góry żadnego terminu, kiedy wyślę pierwszy biuletyn. Chciałem się po prostu do tego dnia dobrze przygotować. Kiedy podjąłem decyzję, że to odpowiedni czas, okazało się, że właśnie nadszedł historyczny moment dla polskich mediów.

Protest pod hasłem #MediaBezWyboru zwrócił uwagę na jedno z ogromnych zagrożeń i wyzwań nie tylko dla niezależnego dziennikarstwa, ale także dla demokracji, która nie może odpowiednio funkcjonować bez wolnych mediów.

“Czarną Środę” opisywały gazety, stacje telewizyjne, radiowe oraz portale internetowe w wielu krajach świata. Powstała także strona w Wikipedii poświęcona tej akcji. Znajduje się pod hasłem “Media bez wyboru” i została stworzona w dwóch językach: polskim oraz angielskim. O tym, jaką siłę rażenia miał ten protest, można się przekonać zaglądając do zakładki “Przypisy”. Autorzy – tylko przy tworzeniu polskojęzycznej wersji artykułu – powołali się na ponad 60 publikacji poświęconych temu tematowi. A doskonale wiemy, że było ich znacznie więcej. Skala była ogromna. W protest włączyło się także wiele lokalnych mediów.

Temat walki polskiego rządu z Big Techami szeroko opisała natomiast Sylwia Czubkowska w artykule opublikowanym w magazynie Spider’s Web+. Warto bliżej zapoznać się z polskimi pomysłami na opodatkowanie największych firm technologicznych. Było ich kilka. Każdy budził emocje. Ile z nich pozostało i jak ma się do tego najnowszy pomysł rządu w kontekście podatku od reklamy wycelowanego w media, dowiesz się z tego artykułu.

PiS udaje, że walczy z Big Techami. Zamiast tego robi skok na media →

(Kolejna) medialna wojna UK z ChRL

Najpierw brytyjski regulator medialny Ofcom poinformował o cofnięciu licencji dla China Global Television Network na nadawanie w Wielkiej Brytanii (argumentem był brak niezależności chińskiego nadawcy od komunistycznych władz tego kraju), a tydzień później – niewykluczone, że w odwecie – stacja BBC News straciła możliwość nadawania w Chinach po tym jak chiński urząd radiofonii i telewizji (NRTA) uznał, że brytyjski kanał “naruszył zasady prawdomówności i bezstronności w dziennikarstwie”.

Brytyjczycy zarzucają Chińczykom łamanie zasad bezstronności, a Chińczycy twierdzą, że BBC rozpowszechniała fałszywe informacje na temat walki z pandemią Covid-19 w Chinach.

Ciekawostka
To nie pierwsza blokada BBC w Chinach. W 2014 roku cenzorzy zablokowali serwis internetowy brytyjskiego nadawcy po relacjach z protestów w Hongkongu.

Warte uwagi, ponieważ…
Tego typu przypadków może być więcej. Od pewnego czasu obserwujemy nasilenie napięć pomiędzy krajami demokratycznymi a tymi, które są rządzone przez różnego rodzaju reżimy. Niewykluczone, że to zapowiedź “wojny medialnej” na wzór tej, którą nie tak dawno prowadziły w świecie nowych technologii (i polityki) USA oraz Chiny. Mowa o zapowiedziach zablokowania TikToka.

Kolejnym aktualnym przykładem tego typu sporu jest tarcie na linii Twitter- rząd Indii. Ten drugi nakazał amerykańskiej firmie usunięcie 1100 kont z serwisu, ponieważ – zdaniem polityków – ich użytkownicy zachęcają do przemocy lub szerzenia dezinformacji w kontekście planowanego wprowadzenia nowych przepisów rolnych. Twitter odmówił zablokowania części kont (w tym dziennikarzy i aktywistów) twierdząc, że poruszają się w dozwolonych ramach pozwalających na wyrażanie krytyki wobec rządzących.

Twitter Says It Won’t Block Journalists, Activists, And Politicians In India To Protect Free Speech →

Dlaczego dziennikarstwo przegrywa w social mediach?

Gorąco polecam lekturę artykułu autorstwa Yvonne Leow opublikowanego na stronie The Donald W. Reynolds Journalism Institute. Autorka szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego twórcy internetowi radzą sobie lepiej z docieraniem do odbiorców niż dziennikarze. Podaje liczby potwierdzające tezy, że młodzi ludzie chcą czerpać informacje z mediów społecznościowych. A tam forma ich przekazania musi być odpowiednio dostosowana w zależności od medium. I na tym etapie mamy do czynienia z wyzwaniem.

Kilka liczb danych zawartych w artykule:

Z kolejnych akapitów poświęconych porównaniom tradycyjnego dziennikarstwa z efektami pracy twórców na TikToku oraz ich podejściu do przekazywania informacji o klimacie czy amerykańskich wyborach prezydenckich m.in. w formie wizualizacji danych, prowadzi do ważnego wniosku, sformułowanego przez autorkę: “Nasza honorowa definicja »dziennikarstwa wysokiej jakości« nie tylko uniemożliwia nam dotarcie do ogromnej liczby osób na platformach cyfrowych, ale także nie pozwala uczyć się od następnego pokolenia produkcji mediów i angażowania społeczności”.

Journalists are creators now, and that’s a good thing

Jak wygrać z Goliatami?

Google i Facebook niepodzielnie królują na rynku reklam. Wykorzystali możliwości, które daje Internet na długo przed tym, zanim wielu wydawców mediów zdążyło się zorientować, że zagraża im niebezpieczeństwo. Ci ostatni zaczęli powoli odrabiać straty, ucząc się na błędach i praktykach rywali. Tak powstał Zeus.

Dzięki nowej platformie reklamowej Washington Post chce uszczknąć kawałek z tortu podzielonego głównie pomiędzy Google’a i Facebooka. Zeus ma obsługiwać też nową sieć reklamową obejmującą innych wydawców.

O tym, dlaczego to ważne, pisze Sara Fischer na łamach Axios:

Reklamodawcy często skarżą się, że chcieliby lepszej alternatywy dla kupowania reklam w Google’u i na Facebooku, gdzie treści nie zawsze są weryfikowane, ale nie ma lepszych miejsc, w których mogliby kupować reklamy tak szybko i skutecznie, a dodatkowo analizować wszystko w czasie rzeczywistym. Washington Post ma nadzieję, że ten produkt (Zeus – przypisek autora) to zmieni i pozwoli zarobić wydawcom więcej na reklamach.

Washington Post builds ad network for publishers to take on Big Tech →

Newslettery spod znaku Twittera i Facebooka

Niedawno Twitter ogłosił przejęcie Revue’a – platformy do tworzenia i wysyłania newsletterów (ten biuletyn został stworzony z jej wykorzystaniem). NY Times poinformował, że na tej płaszczyźnie chce się rozgościć wkrótce także Facebook. Pisałem o tym nieco szerzej (także z punktu widzenia dziennikarstwa) w ostatnim artykule na moim blogu (Bastian Lab).

Znajdziecie tam m.in. rozważania nad tym, dlaczego biuletyny w rękach gigantów technologicznych mogą być kolejnym zagrożeniem dla wydawców chcących wykorzystać tę formę komunikacji z czytelnikami. W podobny sposób ocenia tę sytuację Jared Newman z FastCompany.

Już teraz mogę sobie wyobrazić, jak to może się skończyć: Podczas gdy inne platformy biuletynowe mogą trzymać się jako opcje niszowe, duże firmy technologiczne staną się dominującymi graczami, oferując niezrównany zasięg i bardzo korzystne podziały przychodów. Dla każdego początkującego twórcy biuletynu trudno będzie powiedzieć “nie”.

Big techy mają ogromny wachlarz możliwości skutecznego konkurowania z mniejszymi platformami, ale też pierwiastek destrukcji wpisany niejako genetycznie w ich wielkość i aktywowany mniej lub bardziej świadomie, o czym przekonała się nie tylko branża medialna.

Twitter and Facebook are going to ruin newsletters, aren’t they? →

Instrukcja obsługi dochodzenia do prawdy

Washington Post przedstawił #DIYFactCheck. To seria narzędzi do weryfikacji filmów i obalania dezinformacji. Jest dostępna w formie posta na Instagramie (grafiki z praktycznymi poradami). W ciągu najbliższych czterech tygodni mają pojawić się następne.

Chcieliśmy dać czytelnikom wgląd w to, jak nasz zespół podchodzi do filmów udostępnianych w Internecie i jak stać się krytycznymi konsumentami wideo. Korzystanie z Instagrama przy realizacji tego projektu pozwala nam korzystać z platformy zbudowanej do dzielenia się wiedzą na temat tego, jak uzbroić naszych czytelników w narzędzia służące do weryfikacji wiarygodności informacji, które widzą w Internecie.

~ Nadine Ajaka, starszy producent wideo w The Washington Post

The Washington Post releases “#DIYFactCheck,” a series of tools for how to spot manipulated video

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.